Ta paskudna złość, czyli jak radzić sobie z odczuwaniem najmniej lubianej emocji

Złość nie jest lubiana. Jest jednym z najmniej pożądanych uczuć. Istnieje jednak pewna różnica pomiędzy złością wyrażaną przez kobiety i złością w męskim wydaniu. W przypadku kobiet słyszymy często: ona jest złośnicą, wariatką, nie umie zapanować nad sobą. Ta złość jest społecznie niepożądana.

W przypadku mężczyzn natomiast jest zgoła inaczej. Męska złość kojarzona jest z prawdziwą męskością, siłą przebicia, elementem działania, a nawet karierą zawodową. Mężczyźni odczuwają z jej powodu wręcz dumę, kobiety wstyd, gdy nie potrafią zapanować nad wybuchem. A potem wyrzuty rumienia i myśli, „dlaczego nie potrafiłam się opanować”? Gdy wybuchniemy na partnera lub dziecko czujemy się z tym bardzo źle. Czy jednak to oznacza, że męska lub kobieca złość jest gorsza? Absolutnie nie. To oznacza jedynie tyle, że mężczyźni potrafią ze swojej złości korzystać. Mają nad nią słabszą kontrolę, ale robią z niej wartościowy dla siebie użytek.

Dlaczego boimy się złości?

Nie lubimy złości, bo boimy się jej. Boimy się, że nie będziemy potrafili się opanować lub ktoś, kto ma napad złości, nie opanuje się i zrobi nam krzywdę. Gdy doznawaliśmy złości ze strony rodzica, mamy kłopot zarówno z akceptacją złości u innych, jak i u siebie. Osoby, które były skazane na emocje rodzica i jego wybuchy, mają problem z odczuwaniem radości, przyjemności, błogości, ponieważ w dzieciństwie bały się, że szczęśliwa chwila zaraz się skończy i rodzic wybuchnie złością.

Bardzo często ma również miejsce zjawisko zinternalizowania złości rodzica. To znaczy kiedyś ta złość, którą rodzic wyładowywał na nas, gdy byliśmy mali, została przez nas przyjęta, wzięliśmy ją do siebie, do środka. Taka złość, skierowywana do wewnątrz, objawia się w formie autoagresji i wewnętrznego krytyka. Jesteśmy dla siebie surowi, na każdym kroku siebie krytykujemy, chcemy unicestwić siebie. Nie dostrzegamy swoich osiągnieć, nie widzimy swoich zalet. Złość kierowana do wewnątrz powoduje, że wciąż siebie karzemy, gdy nie spełnimy własnych wyśrubowanych standardów: za mało, za wolno, „co Ty ogóle dzisiaj pożytecznego zrobiłaś?” – mówimy do siebie.

Złość przejęta od rodzica, może też być kierowana na zewnątrz. Mimo, że taka złość jest przykra dla otoczenia, to jest jednak, z dwojga złego, tą zdrowszą reakcją. Bo wyrzucamy z siebie potężną energią, nie zjada nas ona od środka.

Wszystkie te mechanizmy przebiegają oczywiście poza nasza świadomością. Efekt jest taki, że czujemy się z naszą złością źle, bez względu na to, czy jest ona skierowana na innych, czy na nas samych. Mamy problem również w sytuacjach, gdy ktoś w naszym otoczeniu wyraża swoją złość. W naszej głowie i ciele natychmiast odpala się centrum alarmowe, nasze ciało migdałowate, znajdujące się w głębi mózgu, zmusza nas do reakcji – walcz, uciekaj lub pozostań w bezruchu (reakcja paraliżu). Czyjaś złość może powodować, że kulimy się w sobie lub rozpoczynamy znany już autoagresywny monolog. Mimo złości na partnera stosujemy raniące wypowiedzi, które nam sprawiają przykrość.

Złość jest dobra

Złość również w społecznym przekazie jest niedobra, zła niepożądana. Złość krzywdzi i rani.

Tymczasem złość, jak i pozostałe emocje (wstyd, obrzydzenie, radość, smutek) ma neutralne zabarwienie. Jej odczuwanie nie musi robić ani nam, ani naszemu otoczeniu, krzywdy. To od nas zależy, jaką interpretację nadajemy naszej reakcji złości.

Złość jest bardzo pożyteczną emocją. Dba o nasze granice. Pozwala na uruchomienie właściwej reakcji, gdy nam lub naszym bliskim dzieje się krzywda lub gdy czujemy, że zostaliśmy zaatakowani lub niesprawiedliwe potraktowani. Złość, jak każde uczucie, to cenna informacja dla nas. Pokazuje Ci, kiedy ktoś przekracza Twoje granice, że coś idzie nie po Twojej myśli, że na coś się nie zgadzasz.

W złości jest ogromny ładunek energetyczny i jest emocją, która najmocniej nas mobilizuje do działania. Gdyby nie złość, nie widomo czy gatunek ludzki by przetrwał. Była potrzebna, aby bronić granic państw i plemion. Dzięki złości możesz wywołać zmiany w swoim zyciu, odejść ze związku, który Tobie nie służy, opuścić toksyczne miejsce pracy lub niesprzyjające warunki. Dzięki złości możesz zmienić Twoje życie! Wykorzystaj to!

Nie tłum złości

Czy kiedy byłaś mała, wolno było Ci się złościć i wyrażać to na swój dziecięcy sposób? Czy rodzice przyjmowali Twoją złość ze spokojem? Gdy Twoja złość nie była w dzieciństwie w zdrowy sposób przyjmowana przez rodziców, czy opiekunów, a nawet rodzeństwo, byłaś za nią karana lub upokarzana, a twoi rodzice mówili – „no, co ty tak się złościsz”? Otrzymywałaś komunikat, że coś jest z Tobą nie tak, skoro odczuwasz takie „brzydkie” emocje. Nauczyłaś się, więc tłumić złość lub kierować ją do wewnątrz. Nie chciałaś przecież stracić akceptacji rodziców, bo to w twoim dziecięcym umyśle oznaczałoby unicestwienie, bo rodzice którzy odrzucają, mogą nas opuścić. Dziecko nie potraci żyć bez rodziców. Aby chronić relacje z rodzicami, zaczęłaś wypierać swoją złość. Teraz na nowo możesz odzyskać z nią kontakt i nauczyć się zdrowo ją wyrażać.

Zdrowe wyrażanie swojej złości możliwe jest wtedy, jeśli:

  • zrozumiemy, dlaczego mamy kłopot z wyrażaniem złości,
  • uświadomiony sobie, że złość sama w sobie nie jest zła, ma przecież dobre intencje chronienia naszych zasad i granic,
  • przestaniemy mieć wyrzuty sumienia ze doświadczamy złości, bo ona jest ludzkim uczuciem,
  • odzyskamy dobry kontakt ze swoją złością.

Od czego zacząć?

Zacznij od nazywania swoich uczuć i emocji. Stwórz nowy nawyk. Ustaw przypominajkę w telefonie i 5 razy dziennie odpowiedz sobie na pytanie: Co teraz czuję?

Praktyka czyni mistrza. Gdy już odzyskasz kontakt z emocjami, a nazywanie ich jest najlepszym do tego sposobem, patrz na nie tak, jakby były jedynie czymś, czego doświadczasz, a nie czymś, co jest Tobą.

Nie jesteś swoją złością. Odczuwasz złość, tak jak odczuwasz wiatr na skórze. Czy jesteś wiatrem na Twojej skórze?

Gdy nauczysz się obserwować swoją złość, jak zewnętrzy obserwator lub jak naukowiec, patrząc na nią, obserwując jak się ona przeobraża, zrozumiesz że złość nie trwa wiecznie. Ona zawsze mija. To jest pierwsza dobra informacja.

Teraz już możesz się pocieszać: Czegokolwiek nie doświadczam – to minie. Druga dobra wiadomość jest taka, ze obserwując swoją złość, łatwiej będzie Ci zatrzymać reakcję, której możesz później żałować. Do tego potrzebujesz zrozumieć, co ciebie złości, jakie masz bodźce-wyzwalacze Twojej złości. Zrób sobie listę tego, co Cię złości.

A na koniec zapytaj siebie. Jak mogę reagować inaczej? Do każdego wyzwalacza zanotuj Twoją zdrową reakcję. Gdy więc powtórzy się bodziec wyzwalający Twoją złość, łatwej będzie Ci zapanować nad wybuchem.

Nigdy, przenigdy nie wiń siebie za odczuwanie złości. Masz prawo odczuwać złość. Natomiast to, czego potrzebujesz się nauczyć, to jest zdrowe jej wyrażanie, nie raniąc innych i siebie.

Podsumujmy, więc całą procedurę w kilku krokach:

Krok 1:

Uświadom sobie, dlaczego tłumisz swoją złość. Jaki był stosunek Twoich rodziców do Twojej złości? Jaki masz stosunek do złości innych osób?

Krok 2:

Obserwuj swoje emocje – regularnie pytaj siebie, co czujesz. Stwórz dzienniczek, w którym będziesz robić notatki

Krok 3:

Zrób listę wyzwalaczy sowiej złości i tego, jak byś chciała na nie reagować.

Krok 4:

Gdy powtórzy się bodziec najpierw powiedz sobie w myślach STOP. Zastosuj symbol lub obraz, który będzie mógł Ci o tym przypominać. Na początku będzie to bardzo trudne, ale pamiętaj trening czyni mistrza. Na sam początek najważniejsze będzie, żebyś się zatrzymała i zwiększyła odstęp między bodźcem, a reakcją.

Pamiętaj nic w rozwoju osobistym nie zmienia się dnia na dzień. Tylko regularna praca nad sobą i budowanie nowych, zdrowych sposobów reagowania przynoszą trwałe efekty.

Warto zapisywać swoje spostrzeżenia i wnioski, prowadzić notatnik rozwojowy, który pozwoli Ci śledzić własne postępy.

Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *